Nawet jeśli wyglądam na piękną i młodą kobietę, to tak naprawdę moje ciało liczy już blisko trzech tysięcy lat, co jest równoznaczne z tym, iż żyję zbyt długo aby przywitać was cudowną historią mojego życia. Jednak jeśli interesuje Cię nadal moja opowieść proszę udaj się
Nazywam się Iven Nargoth i jestem starą na duszy elfką pochodzącą z królewskiej rodziny, która panowała tą krainą w czasach gdy była jeszcze ona Bez Imienna. Smukłe ciało, delikatne rysy i szpiczaste uszy, otoczone włosami koloru różu, które w dotyku przypominają jedwab to tylko najbardziej rzucające się w oczy elementy mojego wyglądu. Jeśli chodzi o moje umiejętności to można podzielić je na te wrodzone jak i nabyte. Swojej rasie zawdzięczam między innymi zwinność, celność oraz szybkość w rzucaniu zaklęć. Jednak urodziłam się jeszcze z jedną cechą, a jest nią możliwość panowania nad wodą pod różnymi jej postaciami, co przez kolejne lata mojego życia szkoliłam. Od maleńkości uczono mnie także magii z szczególnym naciskiem na tą leczniczą, którą opanowałam do perfekcji. Ukrywając się przed ojcem zaczęłam poznawać tajniki posługiwania się bronią taką, jak łuk i sztylet, co przydaje mi się do dnia dzisiejszego w polowaniach i różnych potyczkach z nieprzyjaciółmi.
Spisane moją ręką:
--------
Iven
Często kręcił się w lasach w okolicach wioski, szczególnie w okolicach rzek i jezior. Nie odważyłby się co prawda tam pływać, gdyż wszyscy go od dawna ostrzegali, że nie jest to najlepsze wyjście. Wolał nie ryzykować, skoro mówili mu o tym zarówno jego obecni rodzice, jak i prawdziwi. Mimo to, po raz kolejny przypałętał się do jednego ze strumieni, tym razem mając w planach obmycie zadrapań, których się nabawił wspinając się po okolicznych drzewach i przedzierając się przez krzaki. Mimo iż był elfem, pewne zasady go obowiązywały w świecie natury. Teraz jednak, zamiast po prostu podejść do wody, zatrzymał się z zaskoczeniem, a po chwili i z fascynacją. Bo oto ujrzał jakąś elfkę o różowych włosach, bawiącą się, być może z nudów, wodą ze strumienia. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że zabawa odbywała się nad wodą, w postaci lewitujących kropli i strumyczków. Mało ostrożnie podszedł parę kroków i niemal od razu nadepnął na suchą gałąź, powodując głośny trzask, aż sam się skrzywił. Miał nadzieję, że kobieta nie będzie miała mu za złe tego podejścia bliżej.
OdpowiedzUsuń[Wybacz, że zaczynamy tak bez uprzedzenia, ale zastosowaliśmy się do twojego cichego polecenia z takim pomysłem, jaki mieliśmy. Jeśli coś nie pasuje - nie ma problemu, możemy zacząć jeszcze raz.]
Nareszcie nastał ranek, mroźny lecz piękny, bo słońce nieśmiało wyglądało za grubej warstwy chmur. Astrit została brutalnie przebudzona przez domagającego się jedzenia młodego smoka. Jego apetyt z dnia na dzień przybierał na sile, a szamanka wchodząc do spiżarni dostrzegła braki, musiała więc udać sie na targ.
OdpowiedzUsuńPrzyodziawszy się w płaszcz podszyty wilczą skóra opuściła dom z pełną sakiewką, a gad ruszył w jej ślady, chaotycznie człapiąc po śniegu, próbując wzbić się w powietrze.
Po krótkim spacerze doszła do targowiska. Nie lubiła tego miejsca... Pełno istot żywych, a przy nich, kilka zjaw, starających się zwrócić jakoś na siebie uwagę. Były to jednak dobre dusze, które czyniły drobne psotki.
Dziewczyna zarzuciła kaptur na głowę, chcąc uniknąć, kontaktu wzrokowego z jakimkolwiek duchem. Lecz, gdy podeszła do stoiska z wędlinami, dostrzegła wysoką elfkę, a za nią bardzo złego ducha. Wręcz buchała od niego wrogość do tej istoty. Astrit wpatrywała nachalnie z niedowierzaniem w ten obrazek, jak elf mógł tak rozwścieczyć ducha? Nie było to logiczne. Elfy to dobre istoty, a ta nienawiść ze strony zjawy była nienaturalnie ogromna.
Gdy elfka podeszła do stoiska ze świeżo upolowanymi zającami szamanka oderwała w końcu od niej wzrok chowając się za kapturem. Obecność złego ducha sprawiło, że szamanka, aż wzdrygnęła się. Starała skupić się na staruszce, która wydawała jej resztę, za zakupione mięso.
OdpowiedzUsuńZ własnej zasady nie chciała nic mówić, ale szamani posiadali wewnętrzny przymus niesienia pomocy w tych sprawach. Odbierając pieniądze i zakupiony towar, szybkim krokiem zaczęła oddalać się, jednak zjawa spostrzegła, że w końcu ktoś ją widzi. Duch podążył za dziewczyną, Astrit przymknęła oczy i w duszy przeklęła elfkę za kolejną upierdliwą zjawę.
Zatrzymała się i upuściła mięso, za które natychmiastowo wziął się głodny smok. Blondynka podbiegła do różowowłosej.
-Cóż złego uczyniłaś?- wpatrywała się w nią rozbieganym wzrokiem. Nie obchodziło ją, czy kobieta weźmie ją za wariatkę, chciała pomóc jej i duchowi. Duch, tylko milczał, jak zaczarowany, co nie pomagało w rozwiązaniu sprawy.
[Odpisz mi noooo!! :D ]
OdpowiedzUsuńEriseth
OdpowiedzUsuń[ na wstępie - wybacz, ze z anonima piszę, ale mój net ma czasem fochy więc pisze z komórki ;/ dosyć wolnej
- co do bloga to pomysł dobry i klimat też ;) w zasadzie to wiedziałam o nim od poczatku jego istnienia, ale wiadomo jak to bywa z samymi blogami czyż nie... ;) tydzień dwa są a potem nie ma ;/ jeśli chcesz jakieś pomocy w np. spamowaniu to mogę się tym zając
- co do watką to mam taki jeden szalony. Otóż Iven na "lotnych" plotkach dowiaduje się, że las ma nowego mieszkańca i postanowiła to sprawdzić etc.]
[Wszelkie wątki mile widziane. O ile rozumiem pomysł już masz i zaczniesz?]
OdpowiedzUsuń[Hej...nie wiem czemu wszyscy w tych nawiasach ale cóż...chętnie coś "stworze":D...tylko proszę o rozpoczęcie bo jestem w tym kiepska:D]
OdpowiedzUsuń